Na weekend przeniosłem się do Barranquilla, gdzie odbywa się drugi co do wielkości, zaraz po Rio de Janeiro, karnawał! Tłumy na paradzie karnawałowej niebotyczne.
Przy wejściu ścisk straszny, służby sobie niespecjalnie radzą, ale
zadziwiające nic nikomu się nie dzieje. Zdjęć zrobiłem mnóstwo, ale
niestety przy wyjściu kieszonkowiec zaiwanił aparat, a co za tym idzie
zrobione zdjęcia :(
Mówi się trudno, dzisiaj pstrykałem komórką :)
Sama parada składa się z nieskończonej liczby platform z muzykami
(głównie tutejsi bożyszcza nastolatek-pisk niemiłosierny), tancerzy i
różnej maści przebierańców. Głośno i kiczowato, ale klimatycznie i
kolorowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz